wtorek, 13 października 2015

Na Nawałce do Europy!

Jak wskazuje tytuł, wpis będzie o Reprezentacji Polski w piłce nożnej. :D Temat w ostatnim czasie "mielony" w kółko i bez przerwy. Postanowiłem również i ja dołożyć cegiełkę do tej zwariowanej karuzeli. Postanowiłem nieco ochłonąć, przemyśleć to wszystko i dopiero wtedy wyrazić swoje zdanie na temat naszej Kadry.
 W niedziele po ostatnim gwizdku sędziego nasz Naród opanowała piłkarska gorączka. Świętowaniu nie było końca, ciągnęło się to i ciągnęło. Gratulacje od Prezydenta RP dla piłkarzy, wspólne śpiewy, wręczanie Złotej Piłki dla Roberta.Wszystko, wszystko. Sam wpadłem w niemałą radość, w końcu w ostatnich eliminacjach nie było kolorowo (podobnie jak na Łazarskim rejonie). Wyszło na to, że to co dla Smutnego Waldka, (czyt. Waldemara Fornalika) okazało się sufitem, dla Nawałki może być zaledwie podłogą. Warte podkreślenia są te dwa słowa: MOŻE BYĆ.

Pamiętamy, lepiej lub słabiej, w jakich nastrojach jechali nasi reprezentanci na MŚ 2002 czy 2006. Jakbyśmy już mieli medal w kieszeni. Co się na końcu okazało wszyscy wiedzą. O tym nasz obecny selekcjoner musi pamiętać. My nie jesteśmy nagle faworytem turnieju we Francji. Nam się nic nie należy.
Adam Nawałka ma to szczęście, że może oprzeć drużynę na zawodnikach, którzy zdecydowanie wybijają się na arenie międzynarodowej. W ataku wiadomo kto + obiecujący Milik, w środku  pomocy Krychowiak, na środku obrony Glik + mam nadzieję Pazdan, który naprawdę dobrze wyglądał w meczu ze Szkocją i Irlandią. No i oczywiście pozycja bramkarza, bo obojętnie kogo, by Nawałka nie wstawił z trójki: Fabiański, Szczęsny, Boruc to będzie miał jakość na poziomie międzynarodowym.
No dobrze, ale jedna sprawa mieć w zespole najlepszych polskich zawodników ostatnich kilkunastu lat na swoich pozycjach, inna natomiast dobrać do nich resztę i stworzyć z nich TEAM. Nawałka zrobił to dobrze. Brawo On. Zbudował drużynę, która walczy do końca, ZAPIERDALA na każdym centymetrze boiska i nawet jeżeli nie wygrywa to oddaje z siebie wszystko. Nawałka zrobił to czego nie udało się wykonać Fornalikowi, a co okrutnie mnie wpieniało i nasuwało pytanie: Czy pod wodzą Fornalika nie lepiej spisywałby się jakiś ogórek z V ligi niż te wypacykowane gwiazdunie na czele z Krychowiakiem i resztą? Zastanawiałem się, jak to możliwe, żeby reprezentować swój Kraj na arenie międzynarodowej i zachowywać się tak jakbym się bał upierdzielić strój...
Okazało się, że to nie do końca była wina piłkarzy czy w tamtym okresie bardziej "piłkarzyn", a raczej chujowego, miękkiego selekcjonera. Poleciał Smutny Waldek, który bał się krzyknąć na Lewandowskiego czy Obraniaka i pojawił się Adam "Faken" Nawałka. Zaczęło się jak deja vu po Smudzie i Fornaliku, a skończyło się (jak na razie) na awansie na Mistrzostwa Europy 2016 we Francji.
Zapoczątkowanie rządów "twardej ręki" zbiegło się z coraz to lepszą postawą naszych kadrowiczów z czego zrodził się ten mały sukces.
No, ale dość tego lizania po fiutach. Mamy zespół, który walczy do końca, ale wciąż zdarzają mu się błędy. Jeśli chcemy być najlepsi czy też częściej mieć powód do radości, nasi reprezentanci muszą ogrywać takich rywali jak chociażby Szkocja. Wychodzimy z największą liczbą zdobytych bramek w naszej grupie, pokonaliśmy Niemców, co więcej odnieśliśmy mniej porażek niż mistrzowie świata, ale nie miejmy złudzeń... Na Euro to oni będą faworytami, a my co najwyżej "czarnym koniem".
Tak, więc z tego miejsca, apeluję do dziennikarzy, kibiców i samych piłkarzy: PRZESTAŃMY POMPOWAĆ BALON. Trafiła nam się dobra grupa piłkarzy i dobry selekcjoner, ale oni jeszcze nie są Mistrzami Europy. O każdy punkt będą musieli walczyć. Będą musieli go wydrzeć rywalom. Jeśli będą pracować tak jak przez te eliminacje, do tego wyeliminują chociaż część błędów to będzie naprawdę drużyna, która może namieszać, ale mądrzejsi będziemy dopiero po pierwszym spotkaniu fazy grupowej Mistrzostw Europy 2016 we Francji. Do tego czasu mamy zespół, który zrobił to co do niego należało i tyle...

C.

1 komentarz:

Polecane

Uwolniona myśl

Zastanawialiście się kiedyś nad własnym życiem? Pewnie bardzo często, co? Wyobraźcie sobie, że mieszkacie w obcym kraju... Sami... Idzieci...